SAM_7403
Loading...
X

Pępek świata

Kilka dni, a tyle się wydarzyło. Byliśmy na weekend u dziadków. Ależ są zakochani w swoim wnusiu 🙂 taki Maluch, a jest pępkiem świata wokół którego teraz wszystko się kręci. Zresztą nie da się w nim nie zakochać. Ja wiem, to moje dziecko i nie jestem obiektywna, ale naprawdę jest słodki, uroczy i kochany. No i tak szybko się uczy. W niedzielę pierwszy raz przerzucił się z boku na brzuch. Fakt faktem nie bardzo wiedział co zrobić z ręką, która pod nim została, ale to wydarzenie. Ponadto leżąc i wierzgając się zrobił w 10 min obrót o 90 stopni. Taka mobilność tym bardziej zmusza nas do jego ciągłego pilnowania. Już koniec z zostawieniem go samego na kanapie czy przewijaku. A co to będzie jak zacznie raczkować 😉 Nauczył się też powtarzać „a guuuuu”. Jego pierwsze gaworzenie… czy to jeszcze głużenie? Nieważne.
Ale to jeszcze nie wszystko! Patrzy na zabawki, chwyta je i do buzi 🙂 do tej pory tylko jak mu dałam zabawkę w rączkę to lądowała ona w pysiaku, a teraz sam wyciąga rączki do tych wiszących. Powoli też robię z powrotem miejsce dla Jego tatusia w łóżku, żeby do mnie wrócił, a Ksawcio powoli i coraz częściej śpi u siebie w łóżeczku. Nawet kilka razy sam zasnął wieczorem w nim, bez bujania, smoka i cudowania. I tak chcę żeby to wyglądało. Jeszcze trudno mi się w nocy zmobilizować żeby wstać i go odstawić, bo najnormalniej w świecie zasypiam z nim.
Ależ się dzieje 🙂 teraz moim ulubionym zajęciem jest wychwytywanie tych wszystkich nowych umiejętności. Dobrze, że póki co mam czas i chęci żeby to przelewać na bloga (kiedyś by się napisało na papier ;)). Bo tak szybko czas leci, że za chwilę się pewnie o tym wszystkim zapomni.
Co jeszcze? Dostrzegłam dzisiaj jak już nauczyliśmy się siebie. Na początku wszystko co związane z dzieckiem było dla mnie totalną abstrakcją. Nie wiedziałam jak przewinąć, nosić, jak go pielęgnować, karmić, usypiać. Co zrobić jak będzie płakał, jak się nim zajmować, co zrobić żeby mu było dobrze. A teraz coraz bardziej uzmysławiam sobie, że wiem o co mu chodzi i czego on potrzebuje. Pomimo iż nie mówi mi tego. Pamiętam jak zastanawiałam się, czy kiedyś przyjdzie taki moment, czy już zawsze będę taka zlękniona i przestraszona. Bo bałam się o niego. Bałam się, że nagle zachoruje, a ja nie będę wiedziała co robić. Bałam się, że coś przeoczę, czegoś nie zrobię i to źle na niego wpłynie. Bałam się kiedy płakał, bo nie wiedziałam dlaczego. A teraz boję się nadal, ale inaczej. Bo
wiem, że jemu przede wszystkim potrzebna jest teraz nasza miłość,
zainteresowanie, sen, jedzenie, rytuały, spacer. A reszta jakoś się sama
naturalnie układa.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *